Witajcie.
Jakiś czas temu ogłosiłem konkurs na Facebooku, w którym to zwycięzcą zostawał ten, kto w najgłupszy sposób oblał egzamin. Dotyczyło to moich kursantów, choć nie tylko oni się do mnie odezwali. Przedstawię Wam kilka wyczynów poniżej. Jesli ktoś z Was zauważy tam okoliczności swojego oblanego egzaminu, to wiedzcie, że jest to zupełnie przypadkowe. Na marginesie dodam, że wszystkie przypadki pochodzą z WORD Kłodzko.
Przypadek kliniczny nr 1 ver. 1
Kursantka pokazała płyny i światła i ma przygotować się do jazdy. Pięknie wykonała wszystkie zadania i chce ruszyć. Pomimo szczerych chęci i mocnego operowania gazem auto stoi jak wmurowane. Egzaminator ze stoickim spokojem apeluje o uspokojenie się i spokojne poprawienie zadania. Niestety. Kilkuminutowe działania niczego nie zmieniają. Egzamin negatywny. Jaka była przyczyna? Próba ruszenia nieuruchomionym samochodem.
Przypadek kliniczny nr 1 ver. 2
Podobnie jak w powyższym z ta tylko różnicą, że auto uruchomione, ale bez wbitego biegu.
Przypadek kliniczny nr 2
Zwyciężczyni wspominanego konkursu na Facebooku. Już po jeździe na łuku. Dochodzi do ruszania na wzniesieniu. Pięknie!!! Jest!!! Zaliczone. Teraz wyjazd "na miasto". Niestety na przeszkodzie stanęła zbyt wąska brama, której nie udało się pokonać. Dobrze, że są tam opony... Dodam, że nikt nie ucierpiał.
Przypadek kliniczny nr 3 (podtytył: Niemowa)
Jedna z kursantek otrzymała w końcu szansę na zdobycie upragnionego prawka. Niestety nerwy tak ją dopadły, że nie wykrztusiła z siebie ani jednego słowa. Tutaj powiedzenie "stanąć jak wryty" zostało przeze mnie dokładnie zrozumiane. Ani prośby, ani groźby nie pomagały (obecna była mama kursantki i ja - ja oczywiście prośby, a mama groźby). Egzaminator wykazał sie profesjonalizmem i cierpliwością, ale to niestety nie pomogło. Ze względu na brak kontaktu - egzamin negatywny.
Przypadek kliniczny - nieuleczalny
